Andrzej Czechowski – Przybysze
W rogu sali , pomiędzy dwiema kolumnami w stylu jońskim, stała maszyna tłumacząca Przybyszów, przedziwny twór z szarego metalu, wsparty na pajęczych nogach. Harold podszedł do niej i wtedy spostrzegł za pulpitem maszyny siedzącego nieruchomo Przybysza. Wydawał się częścią konstrukcji aparatu w swoim kanciastym skafandrze bez jakichkolwiek przeźroczystych części.
Przybysz pochylił się, obracając na Harolda receptory wzrokowe.
– To ty nas odnalazłeś w przestrzeni? – zapytała maszyna.
Harold zauważył, że Przybysz porusza się dziwnie za swoim pulpitem.
– To jest śmiech – wyjaśniła maszyna. – Nie przyjmuj tego niewłaściwie. Ale powinieneś znać prawdę.
– Dlaczego? – zapytał Harold automatycznie.
– Ponieważ nas odnalazłeś. To jeden z powodów. Są i inne, ale to nie ważne. nie zastanawiaj się nad tym – poradziła maszyna.
Przybysz znów poruszał się dziwacznie.
– Powiedzieliśmy wam, że jesteśmy poselstwem z Galaktycznej Wspólnoty Ras. To nieprawda. Jestem dowódcą statku badawczego, który leciał do Układu Łabędzia, gwiazdy, którą nazywacie Daneb. W pobliże Słońca dostaliśmy się w wyniku katastrofy. Eksplozja zniszczyła cały silnik naszego statku. Szczęściem nie lecieliśmy z prędkością przyświetlną i pozostała nam nadzieja na ratunek. Ale wkrótce utraciliśmy tę nadzieję. Statek dostał się pod wpływ grawitacyjnych sił Słońca. źródło opisu: obwoluta źródło okładki: zdjęcie
- Wydawnictwo:
- Nasza Księgarnia
- data wydania:
- 1967 (data przybliżona)
- liczba stron:
- 104
- słowa kluczowe:
- czechowski , przybysze
- kategoria:
- fantastyka, fantasy, science fiction
- język:
- polski