literatura faktu

Andrzej Grzyb – W Lauvsnes trolle pasą dorsze

(….) Podróż zawsze jest wielką niewiadomą. Kiedy decydujemy się wyruszyć, wiemy skąd, dokąd chcemy podróżować, gdzie jest nasz cel, lecz nie wiemy, co czeka nas za pierwszym zakrętem i co czeka nas u celu. Idąc pieszo możemy się potknąć, skręcić kostkę, złamać nogę. Jadąc konno, rowerem, czy też samochodem nie możemy być pewni żadnego kilometra. Lecąc samolotem, płynąc statkiem, zdani jesteśmy na wiatr i burze, a jeśli byliśmy choćby dostatecznymi uczniami szkoły życia, to wiemy, że wszystko, co człowiek zrobił, w najmniej spodziewanym momencie zepsuje się, ulegnie awarii, rozleci się, nawet gdyby było z najlepszej firmy i w stu procentach z tytanu. Niebezpieczeństwo, niespodzianka jest wpisana nie w plan, lecz w naturę podróży. Ludzie ostrożni, pesymiści i ci, którzy nie do końca zagłuszyli w sobie przyrodzony strach, unikają podróży. Kiedy myślą o niewygodach, o każdym niepewnym kilometrze, kosztach, przeziębieniach i kto wie, o czym jeszcze, oddają bilet, nim go kupili. (…) Szef Stefan liczy gatunki ryb, które w Norwegii złowiliśmy. Wyszło jedenaście. Sporo jeszcze przed nami. Droga powrotna zawsze wydaje się krótsza. W końcu nie byliśmy daleko. Ledwo za progiem. Zdobyliśmy kilka gór, opłynęliśmy kilka fiordów. A warto zobaczyć wiele więcej. Czy będzie nam dane? Któż wie, co ukrywa następna góra, co jest w czasie przyszłym. Podróż nigdy nie jest zakończona, zawsze jest miejsce, cel, pytanie domagające się odpowiedzi, sprawdzenia, zobaczenia, zrozumienia. Kiedy ustaniesz, w drogę wyruszą inni.   źródło opisu: nota wydawcy źródło okładki: http://www.ksiegarnia.bernardinum.com.pl/W_Lauvsne…»

Wydawnictwo:
Bernardinum
data wydania:
2010 (data przybliżona)

ISBN:
978-83-7380-510-1

liczba stron:
110

słowa kluczowe:
Norwegia , podróże

kategoria:
literatura faktu

język:
polski