Poezja

Andrzej Niewiadomski – Dzikie lilie

Dzikie lilie

E.

Północ, nad którą wiszą ciężkie chmury,
pluski i lekkie świergoty. Każda warstwa
powietrza ma swoje skrzydła i każda
głębokość nie musi się tu upominać
o płetwy, o skrzela. Na brzegach plażują
gęsi-opiumistki z wiotkimi szyjami,
obżarte makiem, sny o przeszłości są
równie wiotkie, a przyszłość opóźnia się
wyraźnie, opóźnienie wciąż wzrasta.
Niedziela, maj, nie ma stąd czym wyjechać,
nie ma jak, nie ma środków, gdyby przyszło
co do czego. Choruję na niewinność,
nie myślę o dalszych podróżach, spełnią
się same, tak niewinnie i żarłocznie
myślę o ciele twoim i dwóch swoich
ciałach. A przecież jest tu tylko woda
i niebo, reszta to fantazmaty lub
przezrocza, w których przez chwilę majaczą
stare reklamy, wszystko odbywa się
z pominięciem garbatej ziemi. Tyle
trzeba było wykonać niepotrzebnych
ruchów, żeby nigdy ich nie zobaczyć,
podczas gdy były drugim ciałem na pustym
arkuszu; niczego nie zdobywałem,
chociaż chciałem posiąść przestrzenie i twoje
ciało – dziki, wietrzny i płynny; przestrzenie
otwierają się na oścież, ale oni
nie muszą tego wiedzieć. „Perfumy Dzikie Lilie
są tak dobre, jak żadne inne w Polsce”   źródło opisu: WBPiCAK, 2012 źródło okładki: www.wbp.poznan.pl

Wydawnictwo:
Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu
data wydania:
2012 (data przybliżona)

ISBN:
9788362717064

liczba stron:
102

słowa kluczowe:
poezja polska

kategoria:
poezja

język:
polski

Dodaj komentarz