Anna Mazurkiewicz – Listy nad oceanem
W sobotę pojechałam do telewizji. U portiera czekała na mnie przepustka, dalej miałam iść sama. Tak dziwnie się czułam, patrząc na znajome z ekranu twarze. Szłam wzdłuż długiego korytarza i szukałam Studia 2. Przed każdym studiem jest bufet i stoliki, przy których siedzą ONI. Nie powiem, to jest dreszcz.
Usiadła w bufecie i czekałam na tamtego faceta. Miałam na sobie dżinsy, czarny T-shirt z dużym dekoltem, taki, który zawsze zsuwa mi się z jednego ramienia. Gapiłam się na przechodzących korytarzem ludzi i nie zauważyłam, że rudy facet stoi przede mną i przygląda mi się bez słowa.
– To ty jesteś od Maćka – bardziej stwierdził niż zapytał.
Kiwnęłam głową.
– Dzieci nie zatrudniamy, chyba że w młodzieżowej. Ile masz lat? – zapytał wreszcie.
– Siedemnaście – powiedziałam zupełnie niepotrzebnie, bo powinnam była odejść bez słowa.
– Niemożliwe! Wyglądasz na czternaście – ciągle taksował mnie wzrokiem. – No i jesteś za niska.
– Za to mam trzydzieści centrymetrów mniej w talii niż w biodrach. Jak Marilyn Monroe – dodałam i odwróciłam się tyłem.
Wpadłam na Wiktora Zborowskiego, któremu sięgałam do pasa i pobiegłam przed siebie długim korytarzem.
- Wydawnictwo:
- Filipinka
- data wydania:
- 1995 (data przybliżona)
- ISBN:
- 83-904937-0-5
- liczba stron:
- 120
- kategoria:
- Literatura dziecięca
- język:
- polski