biografia/autobiografia/pamiętnik

Czesław Młotkowski – Zapiski przymusowego turysty

Czy warto sięgać po kolejne wspomnienia z czasu wojny? W przypadku książki Czesława Młotkowskiego z całą pewnością tak. We wspomnieniowej literaturze okupacyjnej rzadko można wskazać przykład narracji, która wykazywałaby się taką obfitością konkretu. Autor, z fotograficzną wręcz dokładnością, oprowadza nas po różnych miejscach, ale zawsze do maksymalnego stopnia ustawia ostrość swojego literackiego obiektywu. Czy opis dotyczyć będzie galicyjskich miast jego dzieciństwa, Jaworowa i Stanisławowa, czy ostatnich przedwojennych wakacji w Rumunii, zesłańczej drogi do Kazachstanu, szczegółów życia sowieckiego, lewych interesów za Niemca, życia codziennego polskich emigrantów na Węgrzech, czy wreszcie pobytu w oflagu i powrotu do ojczyzny – zawsze prowadzony jest tak, że obdarzony wyobraźnią czytelnik niejeden raz poczuje się wręcz uczestnikiem tamtych wydarzeń.

Nie jest to tylko zasługa dobrej pamięci i ścisłego umysłu autora. Jeszcze jako dziecko zaczął on prowadzić dziennik i kontynuował jego pisanie przez cały okres okupacji, nawet w skrajnie niesprzyjających temu warunkach, takich jak zesłanie czy obóz jeniecki.

Młotkowski jako „przymusowy turysta” zwiedził sporą część Europy, tudzież kawałek Azji. Jego zapiski ujmują młodzieńczą ciekawością świata i świeżością spojrzenia na złowrogą wojenną rzeczywistość. Nawet patrząc przez szparę w deskach bydlęcego wagonu, potrafi – jak Beata Obertyńska w swoim wierszu o Uralu – zachwycić się zieloną tajgą i porannym śpiewem ptaków podczas postoju pociągu na odległej bocznicy. A gdy wraz z matką i młodszym bratem dociera do miejsca zesłania, na gołym kazachskim stepie, dosłownie następnego dnia wyrusza przed siebie, zafascynowany pięknem bezkresnej równiny.

Dwa ostatnie rozdziały odbiegają charakterem od reszty książki, zachowano je jednak, gdyż cały tekst został potraktowany przez redakcję jako integralny dokument wspomnieniowy. Zawarte w nich tezy na ogół grzeszą jednostronnością. Trudno, pamiętajmy że nawet świetny narrator i świadek opisywanych wydarzeń nie musi dysponować odpowiednim, właściwym historykowi warsztatem.

Jednostronny bywa tu także język opisu. Młotkowski pisze na przykład o „bandach UPA”, tymczasem Ukraińska Armia Powstańcza nie była grupą bandycką, lecz partyzancką formacją wojskową, obciążoną zbrodnią ludobójstwa. Zresztą ta sama UPA, szczególnie w latach 1944-45, była już masową organizacją walczącą o wolność i niepodległość państwa ukraińskiego. W jej szeregach walczyły wtedy tysiące ludzi, częstokroć nie mających niczego wspólnego z rzezią dokonaną na Polakach. Wielu Ukraińców walczyło w UPA, bo innych organizacji zbrojnych po prostu nie było na ich terenie. (-Jacek Borkowicz)   źródło opisu: http://maszoperia.org/ksiazki/141-czeslaw-mlotkows…(?)

Wydawnictwo:
Maszoperia Literacka
data wydania:
2011 (data przybliżona)

ISBN:
978-83-62129-39-3

liczba stron:
428

kategoria:
biografia/autobiografia/pamiętnik

język:
polski

Dodaj komentarz