Daniel Odija – Ulica
„Tu nie wolno głośno smiać się i za dobre mieć ubranie. Strzeż się tych miejsc” śpiewał niegdyś Lech Janerka. O takich miejscach pisze w swojej najnowszej książce Daniel Odija – niespełna trzydziestoletni pisarz ze Słupska. Ale jego „Ulica” to nie socjologiczny obraz szemranej dzielnicy. Odija w swoją „Ulicę” wprowadził element metafizyki. Ale niech nie przestrasza to potencjalnego czytelnika – to doskonała lektura. Nawet na wakacje.
Tytułowa ulica – Długa – to skrawek jakiejś zapomnianej dzielnicy w zapomnianym mieście. Żyją na niej osobliwe i szczególne indywidua – alkoholicy, którzy żyją nie do końca wiadomo z czego, prostytutki, które żyją doskonale wiadomo z czego, hodowcy gołębi, mordercy, złodzieje bezrobotni, dresiarze, Cyganie. Straszą brudne ściany kamiennic (hasło na murze – „Witaj w krainie, gdzie obcy ginie”), śmierdzące moczem klatki schodowe i włóczące się wokół koty, którym jakieś niesforne dzieci wydłubały oczy. Wejście do takiej dzielnicy, na taką ulicę jest jak wejście ta terytorium wroga.
W literaturze polskiej obrazy takich zakazanych dzielnic to niby nic nowego. Nawiązań i kontynuacji znalazłoby się wiele, by wymienić tylko Nowakowskiego, Iredyńskiego, Tyrmanda, Hłaskę. Odija doskonale wpisuje się w tę tradycję dodając do niej jednocześnie nowe znaczenia Świat wykreowany przez pisarza ma cechy nieoznaczoności – istnieje gdzieś na obrzeżach. Ale gdzie jest to miejsce? – dokładnie nie wiadomo. Nie bez powodu nie padają w tej książce nazwy. Jest tylko ulica Długa (to oczywiste centrum tego świata) – a później już tylko odległa Warszawa, Trójmiasto, Ustka. Można przypuszczać, że nikt z ludzi (oprócz nieszczęsnego listonosza) nie wie o ich egzystencji a i oni sami żadnego innego, poza swoim, świata nie znają. Opowieść gościa z Trójmiasta, który odwiedził „zawodowego” żebraka Hobbita jest niczym relacja maklera giełdowego z Wall Street: „Kumpel z Trójmiasta jeździ sobie trochę po Gdańsku, trochę po Gdyni, zawita do Sopotu i zgarnia gruby pieniądz. W Sopocie w sezonie letnim to podobno złoto rękoma można zbierać. Szczególnie gdy zjeżdżają emerytowani Niemcy”. Wszystko to sprawia, że szkic Odiji nabiera cech uniwersalnych. Ta – poza czasem i poza światem istniejąca rzeczywistość staje się bardziej realna, prawdziwa a nawet bardziej zrozumiała od naszej, może bezpieczniejszej, ale też bardziej absurdalnej rzeczywistości.
Bohaterów „Ulicy” nawiedzają – choć pozornie mało to znaczące – sny. Są one ich duszą i sumieniem. W nich odnaleźć można lęki i pragnienia bohaterów. To poprzez sny i uniwersalny w swej nieoznaczoności charakter przedstawionego świata do powieści Odiji wkracza matafizyka.
Choć „Ulica” nie jest poznawczo i literacko zupełnie odkrywcza to jednak narracyjna sprawność z jaką jest napisana każe uważnie śledzić dalsze literackie poczynania Daniela Odiji.
Piotr Huniewicz
- Wydawnictwo:
- Czarne
- data wydania:
- 2001 (data przybliżona)
- ISBN:
- 83-8739-138-7
- liczba stron:
- 143
- słowa kluczowe:
- opowiadanie polskie
- kategoria:
- literatura współczesna
- język:
- polski