Ebooki

Danuta Baranowska – Amani z Daktylowej Wyspy i inne opowiadania

Doświadczenie bycia gdzie indziej, wyobcowania to jedno z podstawowych doświadczeń człowieka, w pełni podległemu toposowi homo viator. W opowiadaniach Danuty Baranowskiej bycie w obcym miejscu zespala w sobie elementy doznania i tęsknoty za domowym ciepłem. Za każdym razem bycie tam oznacza po prostu … bycie nie tutaj. Ale nawet na drugi koniec świata pełzają za człowiekiem jego emocje i uczucia, niczym paszport potwierdzający przynależność do konkretnego miejsca na ziemi.

Każde z mikropowiadań zbioru „Amani z daktylowej wyspy i inne opowiadania” to zapis innej podróży, innej sytuacji, innego momentu przekraczania samej siebie. Łączy je – przypuszczalnie – osoba pierwszoosobowej narratorki. Przypuszczalnie, gdyż jedynie na podstawie pewnych cech psychicznych – jak swoisty wyraz tęsknoty i nieprzystosowania, jak skłonność do samotności i jednocześnie wielka potrzeba bycia z ludźmi – pozwala mniemać, że wszystkie te miejsca, od leśniczówki przypominającej klimatem szlachecki osadzony w najlepszej sienkiewiczowskiej tradycji po odwiedzoną przez Odysa wyspę Lotofagów, są pokazane jako zapis wewnętrznych przeżyć jednej osoby. Misia, imię bohaterki, nie musi świadczyć o tożsamości głównych postaci z kolejnych opowiadań, tym bardziej, że, być może dla zmylenia, bohaterką jednego z nich jest znajdująca swe miejsce na ziemi – w nieco tkliwym stylu – Ania.

Forma opowiadań przypomina kartki z podróży. Tylko jako pocztówki można połączyć w jednym zbiorze wspomnienie bajkowej (bajecznej?) wigilii u samotnej staruszki z zapierającym dech w piersiach widokiem laguny. Polskę dołączyć do Afryki i zrównać status wycieczki do zapadłej leśniczówki i rozległych podróży po Afryce. O tym, że mamy do czynienia z widoczkami zapisanymi na odwrocie wprawną ręką złaknionego obcości wędrowca, świadczy również bardzo czytelny adres. Każde z opowiadań Baranowskiej sugestywnie konstruuje czytelnika, kogoś więcej ponad tego, którego teoretycy literatury nazywają czytelnikiem wirtualnym. A zarazem kogoś mniej – po prostu człowieka, który czeka na wieści z dalekiego świata i z nich tworzy sobie mozaikę ów świat przedstawiający. Łatwo przystajemy więc na świadectwo takiej uwagi autorki na odbiorcy, które ON zawarł w słowach: „Opowiadania był jak pocztówki z różnorodnych krain. Czułem, jakby przysyłała Pani do mnie – do swojego kolegi – kolorowe kartki ze zdjęciami i pozdrowieniami. Czytając byłem w Afryce, zwiedzałem Polskę i odkryłem masę ciekawych i pięknych miejsc”.

A zatem zbiór opowiadań Baranowskiej nie jest książką podróżniczą, nie ma w sobie modnej, trendy skłonności do globtroterskiej eksploracji nieznanych lądów i ludzi. Choć poznać z niej możemy szczegóły zabudowy Hurgady, historyczne zakręty Krety, na której powierzchni wciąż nowe cywilizacyjne prądy pokrywały minojskie dziedzictwo czy „tylko” opowieści grozy z tatrzańskich szczytów. Nie rezygnując z kulturowych kontekstów, za to wyzbywając się antropologizującej natarczywości, zachowuje Baronowska nietkniętą intymność miejsca, ludzi i przyrody, które odwiedza. Dlatego nie fotografia. Bo, jak pisała Susan Sontag „Fotografowanie jest równoznaczne z przywłaszczaniem sobie zdejmowanego przedmiotu. Oznacza to wchodzenie w pewnien stosunek, który kojarzy się nam z poznaniem, czyli zawładnięciem.”. U Baranowskiej świat niezwykle migocze, pachnie zapachem lokalnej kuchni i oddziałuje dźwiękami arabskich języków czy ciszy – poznany, nie zawładnięty.   źródło opisu: http://tanscy.com/_/wydawnictwo/ źródło okładki: http://tanscy.com/_/wydawnictwo/

Wydawnictwo:
Danuta Baranowska
liczba stron:
98

słowa kluczowe:
Aman , Daktylowej , Wyspy , opowiadania , Danuta , Baranowska

kategoria:
przygodowa

język:
polski

Dodaj komentarz