Grzegorz Kowalik – bez tytułu
Gdyby ktoś nie wiedział, że Grzegorz Kowalik jest fotografem, mógłby to wyczytać z jego wierszy. Skupionych na szczególe, próbujących przekuć detal w metaforę ludzkiego losu, szukającym w przestrzeni języka do wyrażenia człowieczeństwa. Gdyby ktoś nie wiedział, że Grzegorz Kowalik jest poetą, mógłby to podpatrzeć w jego fotografiach, zawsze wymykającym się powinności wobec obserwowanej przestrzeni, unikającym oczywistych widoczków, skanującym naturę świata. A zatem: Grzegorz kowalik to poeta obrazu i fotograf poezji.
Język i obraz – dwa narzędzia tej samej ciekawości świata i chęci jego zrozumienia – mieszają się w poezji zawartej w tomie bez tytułu. Jedno nie istnieje bez drugiego, słowo nie znaczy bez widzianego, obraz nie istnieje poza funkcją przemawiania.
Wiersze pomieszczone w tym tomie to zapis zmagań poety ze światem wymykającym się diagnozom, i zwykle wyznające pokorę patrzącego i piszącego. W niektórych miejscach jednak ton, zazwyczaj skupiony i jakby zduszony ogromem rzeczywistości, przybiera na sile niczym ogień zbudzony do życia energicznie dorzuconą garścią gałęzi.
Świat poetycki nie jest ani jednoznaczny, ani jednorodny. Kolejne strofy budują mosty pomiędzy zurbanizowaną rzeczywistością miasta, gdzie pędzi się, biegnie, dogania tramwaje oraz samoistną przestrzenią nieskażonego nadmierną obecnością człowieka krajobrazu, w której daje się poznać echa romantycznej z ducha fascynacji tajemnicą przyrody. W niektórych miejscach pobrzmiewa nieśmiałe wiara w absolut, w innych wystarcza wiara w to, co można zobaczyć otwierając szeroko oczy i oddychając pełną piersią jednoczącą się z wiatrem w chęci zagarnięcia wszystkiego, przytulenia wszystkiego.
Poetyckie „Ja” wyślizguje się teoretycznym konstruktom uniwersyteckim. W niektórych wersach życiopisanie zmienia się w lirykę roli, w innych – szczególnie tych pomieszczonych przy końcu tomu – liryzm współgra z epickim rozmachem ballad.
Tomik czyta się jeśli nie jednym tchem, to na tym samym oddechu, starając się nadążyć za zmienną figurą podmiotu lirycznego, który – mimo zdolności do poetyckiej inkarnacji – wciąż pozostaje tym samym obserwatorem i pochłaniaczem wrażeń. Bez tytułu to poezja nadzwyczaj do siebie przystająca, nie tyle zbiór, co koherentna całość jednego, choć różnorodnego, doświadczenia. źródło opisu: http://dozazine.pl/serwis/ksiazki/ksiazki2/38-bez-…(?) źródło okładki: http://dozazine.pl/serwis/ksiazki/ksiazki2/38-bez-…»
- Wydawnictwo:
- ZazaZine.pl
- tytuł oryginału:
- bez tytułu
- data wydania:
- 2012 (data przybliżona)
- kategoria:
- poezja
- język:
- polski