Ebooki

Janusz Rudnicki – Tam i z powrotem po tęczy – listy z Hamburga – ciąg dalszy

Dalszy ciąg „Listów z Hamburga” (pierwsze wyszły w tomie Cholerny świat ) – cyklu drukowanego od paru lat w „Twórczości”. Tylko – cyklu czego? Listów, jak sugerowałby tytuł? Opowiadań? Reportaży? Esejów? Recenzji? Cholera wie. Zawsze jakieś kłopoty z tym Rudnickim! I jeszcze, chyba żeby potwierdzić swoją sławę Swawolnego Dyzia, opublikował coś w urbanowym „Nie”. Mimo to nie sposób go nie kochać. Jego wredna metoda pisarska polega na tym, że zaczyna od opowiedzenia nam potocznym, cudownie jędrnym językiem, kawałeczka swego życia – na oko jak najbardziej autentycznego, później zaś daje ponieść się fantazji po to, by w końcu zaciągnąć nas do królestwa najczystszej groteski. Sęk w tym, że często trudno powiedzieć, gdzie kończy się u Rudnickiego literatura faktu, a zaczyna literacka fikcja, gdzie kończy się fikcja, a zaczyna fantazja. Tak czy inaczej jest w tym krzywym zwierciadle wiele prawdy o nas. Oto na Górę Świętej Anny na patriotyczną manifestację z okazji 75 rocznicy powstania śląskiego podąża grupa solidarnościowców, całkiem to prawdopodobne, a nad nimi leci helikopter z Aleksandrem Kwaśniewskim – to też być może. I co dalej? Solidarnościowcy plują na Kwaśniewskiego, a więc do góry, a co spluną to na nich spada, krzyczą więc, że są opluwani. (Jakbym przy tym była, ale to już chyba zmyślone.) Rudnicki opuszcza zgromadzenie i po tęczy maszeruje do swojego rodzinnego Kędzierzyna-Koźla. Albo czyta dzienniki dwóch „babć” – Nałkowskiej i Dąbrowskiej. Po swojemu, lecz wnikliwie, okraszając wrażenia z lektury licznymi cytatami, na przykład takim z Dąbrowskiej: To, co o mnie piszą, koło chuja mi lata. To chyba niemożliwe!… żeby nasza wielka pisarka? A jeśli tak, to co z innymi cytatami? Czyżby wszystkie były fałszywe? Rudnicki wciąż wpuszcza nas w jakieś maliny. Kiedy już gotowi jesteśmy uwierzyć, że to cynik i sowizdrzał – na koniec raczy nas jednym z najbardziej wzruszających opowiadań o śmierci, jakie kiedykolwiek udało mi się przeczytać – Uschi nie żyje.
Uwiarygadnia swoje zmyślenia fotografiami, wycinkami z gazet, fotokopiami dokumentów, ale niektóre z tych zdjęć to fotomontaże. Oszukuje, a rzeczywistość potwierdza jego oszustwa. Opowiedziana w 1996 roku historia Kędzierzyn-Koźle pod wodą, rok później brzmi jak reportaż, a upiorna pointa staje się nieznośnie upiorna. W tym szaleństwie jest metoda!
Książka Rudnickiego ukazała się w tzw. zielonej serii „Twórczości”, słynnej z tego, że publikowana w niej proza wydaje się genialna głównie autorom wstępów do kolejnych tomów – nie ulegajmy jednak uprzedzeniom!   źródło opisu: http://www.niniwa2.cba.pl/dunin2.htm

Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
data wydania:
1997 (data przybliżona)

ISBN:
83-06-02651-9

liczba stron:
176

kategoria:
biografia/autobiografia/pamiętnik

język:
polski

Dodaj komentarz