biografia/autobiografia/pamiętnik

Olga Ptak – Jerzozwierz. Portrety i autoportrety Jerzego Lewczyńskiego

Pani o mnie myśli: „ten stary idiota”, ja o pani: „ta młoda dzierlatka”… Możemy sobie tak myśleć, ale powinniśmy znaleźć w tych dwóch przeciwstawnych określeniach coś wspólnego” – ta myśl przez kilka miesięcy towarzyszyła spotkaniom autorki z Jerzym Lewczyńskim, którego historycy sztuki określają jako „najwybitniejszego żyjącego polskiego fotografa” lub „jednego z najwybitniejszych polskich fotografów w historii”, a także jako „wybitnego awangardystę”. Nic w tym dziwnego ani przesadnego, bo to właśnie dzięki niemu oblicze polskiej fotografii uległo licznym zmianom.

Książka zawiera zapisy rozmów z fotografem, liczne anegdoty i wspomnienia z nim związane, kilkanaście autoportretów oraz arcyciekawe i nigdy dotąd nie publikowane fragmenty listów, jakie malarz Zdzisław Beksiński przez prawie pół wieku pisał do swojego przyjaciela. Każdy z tych elementów (zgodnie z podtytułem książki: „Portrety i autoportrety Jerzego Lewczyńskiego”) jest wprawką do portretu nestora polskiej fotografii, próbą dotarcia do prawdy o tym niezwykłym człowieku. Autorka – idąc za radą bohatera książki – szuka jej wśród rzeczy niepozornych i pomijanych, gdyż – jak mawia Lewczyński – stare buty i podarta koszula mówią o człowieku więcej niż tysiące napisanych na jego temat książek.

„Jerzozwierz” nie jest suchą krytyczną rozprawą, ani próbą analizy twórczości cenionego artysty. To raczej swobodna, pełna słodko-kwaśnego humoru opowieść o spotkaniu dwojga ludzi, którzy patrzą na rzeczywistość z odmiennych perspektyw, inaczej rozumieją upływ czasu, kierują się innymi zasadami. Lecz jednocześnie, mimo dzielącej ich dużej różnicy wieku, mają na siebie wpływ, prowokują się i inspirują. Rozmawiają więc o dziwności świata i ludzi, która – jak mówi Lewczyński – jest sprawą dojmującą, a opiera się właśnie na roli przypadku − w jakiej kolejności czegoś doświadczamy, z czym to zestawiamy, porównujemy. Tak wygląda całe nasze życie. Może się kiedyś przekonamy, jak to jest z tym przypadkiem, może po śmierci ktoś nam wyjaśni, jak to wszystko powinniśmy rozumieć. Żyjemy w karawanie dziwności i czasem trudno się w tym odnaleźć.

„Jerzozwierz” jest opowieścią z fotografią w tle. Inaczej być nie mogło. Dla Lewczyńskiego fotografia może polepszyć ludzką egzystencję, uwznioślić naszą obecność w świecie i pomóc wiele rzeczy zrozumieć. Lewczyński nie zgadza się z przekonaniem Beksińskiego wyrażonym w jednym z przytoczonych w książce listów o tym, że (…) fotografia jako taka nie może być sztuką i to leży w samej jej istocie. W ogóle zamiar wykonania artystycznego zdjęcia kryje sprzeczność i jest największą bzdurą jaką można sobie wyobrazić. Zapamiętaj Jurek co Ci powiem, bo jestem dziś pod wpływem alkoholu w nastroju wieszczym. Fotografia nie jest sztuką! Pic! Gówno! Lipa! Cześć!

Fragment książki:

Olga Ptak: Więc jakie zdjęcia sztuką na pewno nie są?
Jerzy Lewczyński: Chłopak dostaje aparat, wychodzi na pole i robi zdjęcia: drzewo, narzeczona, samochód, coś lub ktoś na tle czegoś, co jest efektowne. Jest zachwycony, że mu się udało. Ale w gruncie rzeczy przywiązuje wagę do błahych obrazków, które nie mają żadnych wartości poznawczych. Są tylko reprodukowaniem kolejnych póz, odtwarzaniem tego, co już było. Takie radosne samokopiowanie. A prawda (…) trafia w tym czasie na śmietnik. I to nie dotyczy wyłącznie fotografii, ale wszystkich zachowań społecznych. Zdjęcia szczątków, resztek więcej o człowieku mówią niż tzw. wielkie tematy. Bo wielkie tematy mają w sobie coś z banału, coś z zachodów słońca. Byłem i do dzisiaj jestem konsekwentny w moim podejściu do sztuki, dla mnie najistotniejsze są niepozorne ślady obecności ludzkiej. Zepsuty zegarek, obgryziony ołówek, kartka z życzeniami − to są dowody istnienia człowieka. Są sytuacje, w których takie pozorne głupstwa decydują o naszych wyborach, określają nas. Pociągają za sobą wiele konsekwencji. Wierzę, że zadaniem sztuki jest rejestrowanie rzeczywistości z nadzieją, że to wszystko będzie kiedyś opowiedziane. Zapisana kartka, która leży przed panią, za kilka lat będzie dowodem upływu czasu i artysta powinien (…) znaleźć sposób, żeby z pomocą przedmiotu coś powiedzieć o człowieku, opowiedzieć jakąś jego historię.

© Olga Ptak
Jerzozwierz
Portrety i autoportrety Jerzego Lewczyńskiego
138 stron, 17 zdjęć, format: 129×197 mm

Redaktor prowadzący: Grzegorz Krawczyk
Projekt i skład: Marcin Gołaszewski
Na okładce: Autoportret, 2001 r.
Zdjęcia pochodzą z kolekcji prywatnych i zbiorów Muzeum w Gliwicach

Seria: Czytelnia Sztuki
ISBN: 978-83-89856-49-4

Wydawca:
© Muzeum w Gliwicach 2012
ul. Dolnych Wałów 8a
44-100 Gliwice
032 231 08 54
[email protected]
www.muzeum.gliwice.pl   źródło opisu: www.czytelniasztuki.pl źródło okładki: www.czytelniasztuki.pl

Wydawnictwo:
Muzeum w Gliwicach
data wydania:
28 listopada 2012

ISBN:
978-83-89856-49-4

liczba stron:
138

kategoria:
biografia/autobiografia/pamiętnik

język:
polski

Dodaj komentarz