Stefania Grodzieńska – Nie ma się z czego śmiać
Są książki, które się połyka, są takie które czyta się płacząc – ze wzruszenia lub ze śmiechu, a czasem i z jednego i z drugiego. Po lekturze NIE MA Z CZEGO SIĘ ŚMIAĆ Stefanii Grodzieńskiej okazuje się, że są też książki, które czyta się… tańcząc.
Opisując swoje życie – zawsze z lekkością, wdziękiem i samokrytycznym przymrużeniem oka – Autorka balansuje na linie rozpiętej między twardą rzeczywistością a nieodpartą potrzebą wydestylowania z niej śmiechu. Zachowuje się niczym zwiewna tancerka udowadniająca nam, że nawet skok nad przepaścią można wykonać udając że to baletowe pas de deux. O ile tylko znajdzie się do niego odpowiedni partner… A Grodzieńska w swym życiowym tańcu miała szczęście do partnerów. Byli wśród nich między innymi: idol – Julian Tuwim, mentor – Fryderyk Járosy, mąż – Jerzy Jurandot, sceniczny partner – Artur Andrus.
Może dlatego świat oglądany oczami Grodzieńskiej wygląda inaczej niż ten który przedstawiają nam codziennie media: jest pogodny, pełen dobrych, sympatycznych ludzi i nadzwyczajnie pomyślnych zbiegów okoliczności. Jest światem z naszego marzenia.
Dla zmęczonych politycznymi swarami i wszechobecną kłótnią mamy receptę: wystarczy przeczytać co najmniej stronę książki Grodzieńskiej przed snem a… obudzicie się Państwo uśmiechnięci. Zawartej w tym egzemplarzu terapii starczy prawie na rok!
- Wydawnictwo:
- Instytut Wydawniczy Latarnik
- data wydania:
- 19 października 2007
- ISBN:
- 978-83-60000-20-5
- liczba stron:
- 264
- słowa kluczowe:
- śmiech , wspomnienia
- kategoria:
- biografia/autobiografia/pamiętnik
- język:
- polski