Piotr Wesołowski – Święta Droga
„Święta Droga” jest kontynuacją przygód Konrada Gajeckiego i Karola Wysockiego, opisanych przeze mnie w powieści „Przymierze”, o której kilka słów wstępu:
„Wszystko zaczyna się dwanaście wieków temu na terenie obecnych Kujaw. Zupełny przypadek, zrządzenie losów, przeznaczenie? Któż to wie. Tak, czy inaczej, stało się – Leszko uratował potężnego przedstawiciela obcej rasy, Peruna, przed niechybną śmiercią. Nagroda? Przymierze między ludami. Co Leszko z tego miał? Niewiele, prawdę mówiąc. Chociaż właściwie dla niego ta historia tez zakończyła się pozytywnie. Wszakże zdobył serce ukochanej Żywii.
23 czerwca 2013 roku, Polska, bliżej nieokreślone miejsce, wskazane przez Autora jedynie z pierwszej litery, co pozwala na różne domniemania, domysły i właściwie umiejscawia część akcji… wszędzie. Nie mamy w „Przymierzu” everymana, jest jednak coś, co można by nazwać „everywhere”. Przynajmniej na początku powieści, później już bowiem dokładnie wiemy, kto gdzie przebywa. Jest to bardzo ciekawy zabieg, który dodaje całości pikanterii. (…) Wróćmy jednak do szczegółów. Dwóch gliniarzy odeszło niedawno na zasłużoną policyjną emeryturę. Teraz każdy z nich zajmuje się swoim domem, choć nadal się przyjaźnią i często spotykają. W końcu łączy ich wiele wspólnych przeżyć i wspomnień. Do głowy jednak żadnemu z nich nie przychodzi, że te najważniejsze chwile jeszcze przed nimi. Chwile, które dosłownie i w przenośni zmienią oblicze świata. Wszystkiemu zaś jest winna smykałka Konrada Gajeckiego. Jego niezbyt udana próba zbudowania generatora Tesli doprowadzi do międzynarodowego spisku przeciwko Polsce, spisku, w którym główną rolę odegrają Rosjanie i Amerykanie. Będzie się działo. Szczególnie, kiedy Polacy zdobędą wiedzę techniczną wyprzedzającą najbardziej zaawansowanie ziemskie kraje o przynajmniej kilka setek lat.
(…) Mamy tu więc wątek sensacyjny i kryminalny. Są zdrady, intrygi i odwieczni wrogowie Polski. Do tego kosmiczna rasa posiadająca bardzo zaawansowaną technologię, a jakby jeszcze tego było Wam mało to dodaje ciekawy wątek mityczny. Niejeden raz w obronie polskiego lotnictwa stanie gromada Trygławów i Światowidów, które z pewnością wyobrażaliście sobie dotychczas zupełnie inaczej. (…)”.
Akcja „Świętej Drogi” rozpoczyna się rok po tych wydarzeniach. W odbudowanej po nuklearnym ataku Warszawie, odbywa się Parada Zwycięstwa.
„Miało być tak pięknie. Wygraliśmy wojnę, staliśmy się prawdziwym mocarstwem. Z pomocą Bajtka i technologii dawno wymarłej rasy kosmitów Polska odzyskała swoje miejsce na Ziemi. Potęga, duma, radość. Huczne obchody. Wszystko się układa lepiej, niżby się można spodziewać. Polacy są szczęśliwi, bogaci, nie muszą już emigrować za chlebem. Nigdzie gospodarka nie jest tak zadowalająca, jak w kraju nad Wisłą. Występujemy z Unii Europejskiej, która przestaje być dla Polaków rajem. U nas dzieje się lepiej, żyje dostatniej, spokojniej. Jednak nie wszystkim się to podoba. Zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Wrogowie siedzą cicho, jak pod miotłą i wyczekują na odpowiednią chwilę, by uderzyć. Ich atak jest totalny…
Ziemi nie ma… Zostało już tylko kilku mężczyzn na statku kosmicznym. Nie ma szans na przyszłość. Jedyne, co im pozostaje to… wrócić do przeszłości i naprawić wszystko samodzielnie. Tym samym Konrad i Karol trafiają na Kujawy, do IX wieku, kiedy ziemiami włada Siemowit i chrześcijaństwo wśród Słowian tych terenów nie jest jeszcze znane.
Początkowo bohaterowie starają się niczego w przeszłości nie zmieniać, ale już samo ich pojawienie się przed wiekami jest wystarczającą kroplą wody, by wywołać prawdziwą powódź. (…) chętnie postanowili wspomóc swych przodków, wprowadzając do plemiennej wspólnoty wiele udogodnień, których nie powstydzili by się dziewiętnastowieczni ludzie. Ten element oczywiście sprawił, że akcja była jeszcze bardziej porywająca (…) Tak, akcja jest naprawdę wciągająca i cała historia jest bardzo dynamiczna. Dzięki temu czyta się szybko. Ani się obejrzałam i już widziałam ostatnią stronę. „Święta droga” poniekąd odpowiada na pytanie, co by było, gdyby Peruna uratował nie Leszko (którego zresztą mamy teraz okazję dużo lepiej poznać), ale jakiś, powiedzmy, Wania, czy inny Anatol.
(…) Mimo wszystko jednak wydaje mi się, że obarczenie chrześcijaństwa wszystkim, co złe w dzisiejszym świecie, to przynajmniej „lekka” przesada. Pozostawiam to Waszej ocenie, każdy może mieć własne zdanie i ja je cenię. (…)
Powieść jest kontrowersyjna, ma wartką i ciekawą akcję, a niektóre pomysły Autora po prostu powalają na kolana (w pozytywnym tego znaczeniu). Polecam zatem.” źródło opisu: wydaje.pl źródło okładki: wydaje.pl
- Wydawnictwo:
- Self Publishing
- data wydania:
- 31 października 2014
- ISBN:
- 9788394029920
- liczba stron:
- 235
- kategoria:
- fantastyka, fantasy, science fiction
- język:
- polski